Musimy wracać
Siedzieliśmy razem dużo czasu na polanie. Jasonowi
powiedziałam, że wrócę za godzinę. Pewnie się martwi.
-Musimy wracać. – wyszeptałam.
-Po co?
-Umówiłam się na obiad z rodzicami.
Razem wróciliśmy do obozu, Jason czekał razem z Julią
obok namiotu.
-Jesteś. Już się martwiłem. – powiedział Jason.
-Nie potrzebnie, była ze mną. – odparł Theo.
Niczym wróciliśmy do obozu opowiedziałam Theo, że
Julia jest siostrą Jasona i będzie teraz pod opieką moich rodziców.
Chwyciłam Theo za rękę i razem ruszyliśmy w stronę
baraku rodziców. Tato czekał na nas obok recepcji. Gdy nas ujrzał, machnął
ręką i zaprowadził nas do ich mieszkania. Duży pięciopokojowy apartament.
Jadalnia z wielkim stołem, a na nim bardzo dużo jedzenia. Po mojej prawej
usiadł Theo a po lewej Jason.
-I co Jason podoba ci się nasz pokój? – zapytał Theo.
-Tak, masz bardzo wygodne łóżko stary.
Wstałam od stołu, nie chcę tego słuchać. To moja wina,
ja go tam zaprowadziłam, mogłam poszukać mu miejsca do spania gdzie indziej.
Pójdę pomóc mamie pomyślałam. Podreptałam do kuchni, mama mieszała zupę garnku.
-Jane, zaniesiesz zupę? – zapytała.
-Jasne.
Brałam po dwa talerze i zanosiłam, w końcu wzięłam 2
ostatnie dla mnie i dla Julii. Usiadłam obok niej.
-Smacznego Julia. – powiedziałam.
-Dziękuje. – odparła uśmiechając się do mnie.
Zjedliśmy w ciszy, rodzice uśmiechali się do Julii,
chcieli dodać jej pewności siebie.
-Bardzo dziękuje, że zgodzili się państwo na opiekę
nade mną. – powiedziała Julia.
-Trzeba sobie pomagać. – odparł Tato puszczając do
niej oko.
Rodzice i dziewczyna rozmawiali o różnych rzeczach kiedy
Theo nagle wstał i powiedział:
-Jane, Jason chodźcie na chwilkę.
Coś się stało widzę to po jego minie. Widziałam, że co
chwilkę zerkał na nadajnik. Wyszliśmy z jadalni, zamknął za nami drzwi.
-Co jest? – zapytał Jason.
-Dostałem wiadomość od Waltera, mają tych ludzi.
Musimy wracać. – powiedział.
-Jak to mają, przecież akcja była zaplanowana na
pojutrze.
-Tak, ale nawinęła się okazja to skorzystali. – odparł
Theo.
-Zjemy szybko obiad, zgarniemy rzeczy i ruszamy.-
powiedziałam.
-Od razu jak dojedziemy musimy iść do Waltera, mamy
ich przesłuchać.
-Dlaczego my? – zapytał podenerwowany Jason.
-Zapomniałeś o awansie?
-Dobra, szybko.
Wróciliśmy do jadalni, rodzice śmiali się razem z
Julią.
-Zjemy obiad i musimy wracać. – zawiadomiłam.
-Boże, coś się dzieje tak? – zapytała mama.
-Można tak powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz