tło

tło
tło

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 31



                                 Nie chciałem
Obudziłam się, Jason spał w łóżku obok. Zasnęłam w ubraniu. Idę pogadać z rodzicami, żeby zajęli się siostrą Jasona gdy wyjedziemy. Rodzice, byli w baraku szpitalnym, tato był na korytarzu. Pobiegłam po mamę.
-Mam prośbę. – zaczęłam. – Jason ma siostrę w wieku 13 lat. Jest sama, zajmiecie się nią gdy wyjedziemy?
-Jasne. To dla nas żaden problem, przekaż Jasonowi. – powiedziała mama.
-Przedstawię wam ją na obiedzie. – powiedziałam.
-Super. Jane, musimy iść na dyżur. Wybacz. – powiedział tato.
-Jasne, rozumiem. – odparłam odchodząc.
Wróciłam do piwnicy, Jason nie spał, siedział na łóżku. Czytał coś.
-Jesteś! Już się martwiłem.
-Załatwiłam twojej siostrze opiekę. – powiedziałam.
-Jesteś wspaniała! – powiedział rzucając mi się w ramiona.
-Przedstawimy ją przy obiedzie. – powiedziałam. – Może się z nią zaprzyjaźnię.
-Nie masz koleżanek w swoim wieku? – zaśmiał się Jason.
-Tak się składa, że odkąd trafiłam do wojska, nie znalazłam żadnej koleżanki. Sami koledzy.
Chciałam zobaczyć co słychać w moim oddziale. Odkąd wyjechałam mieli przerwę w treningach. Pewnie cały ten czas siedzą i nic nie robią.
Po drodze spotkałam Luka, uśmiechnięty szedł obok jakiegoś chłopaka.
-Jane? Co ty tutaj robisz? – zapytał.
-Nie wytrzymałam i przyjechałam. – odparłam.
-Kiedy wracasz? – zapytał.
-Przyjechałam z Jasonem, wracamy jutro. – odpowiedziałam.
-A co z Theo?
-Nie ważne. Muszę lecieć.
Odeszłam od nich, Jason mnie dogonił i razem weszliśmy do namiotu. Ku mojemu zdziwieniu nie było nikogo.
-Gdzie oni są? – zapytałam Jasona.
-Dostali nowego przywódcę. Walter wysłał wiadomość o twoim nowym stanowisku więc przydzielili im kogoś innego. – wytłumaczył.
-Zapomniałam o moim awansie. – zaśmiałam się.
-Chodź Julia na nas czeka. – powiedział i machnął ręką.
Wyszliśmy razem z namiotu i przeszliśmy do sali. Nigdy tu nie byłam. Telewizor, bilard, ping – pong. Zbudowali go nie dawno? Albo po prostu nowicjusze nie mieli tu wstępu. Na fotelu siedziała dziewczyna, ciemne kręcone włosy do ramion. Jest bardzo podobna do Jasona.
-Jak się masz siostrzyczko. – powiedział Jason.
-Dobrze.
-Cześć jestem Jane. – przedstawiłam się.
-Julia. – podała mi rękę. – Jason dużo mi o tobie mówił.
-A to ciekawe. Moi rodzice zajmą się tobą gdy Jason i ja wrócimy do miasta.
-Może w końcu nie będę sama. – powiedziała.
-To bardzo fajni ludzie. – dodał Jason gryząc jabłko.
-Super. Kiedy ich poznam? – zapytała.
-Przy obiedzie.
-To co robimy do tego czasu? – zapytał Jason.
-Muszę jechać w jedno miejsce. – odparłam. – Będę za godzinę.
Wyszłam z sali, wsiadłam na motor i ruszyłam w stronę lasu. Chcę jechać na polanę, gdzie razem z Theo spędziliśmy piękne chwile. Dojechałam na miejsce, zsiadłam z motoru i usiadłam na trawie. Przyciągnęłam do siebie nogi i po prostu siedziałam. Usłyszałam silnik motoru. To pewnie Jason. Na polanę wjechał mężczyzna w kasku, zsiadł z motoru. Jason nigdy nie zakładał kasku. Wysoki chłopak podszedł do mnie. Theo.
-Nie wiedziałem, że tu jesteś. – powiedział.
Wstałam i otrzepałam spodnie.
-Theo ja tak nie mogę. Powiedz mi, dlaczego mnie tak traktowałeś?
-Jane, może myślisz że mam kogoś na boku albo, że w jakiś sposób knuję przeciwko Walterowi ale tak nie jest. – zaczął. – Przez cały ten czas pracowałem, rozmawiałem z prezydentem, w mieście spędzimy dużo czasu. Będziemy pracować w punkcie dowódczym.
-Nawet jeśli tak jest dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? Tylko robiłeś z tego takie tajemnice. Zraniłeś mnie.
-Nie chciałem, żeby tak to wyszło. Jak dowiedziałem się, że zostaniemy tam na długo, zacząłem szukać mieszkania dla nas. Będziemy mieszkać na swoim.
-Theo… Przez te twoje niespodzianki popadnę kiedyś w depresję. – zaśmiałam się przytulając go.
-Czyli nie jesteś na mnie zła? – zapytał.
-Tego nie powiedziałam. – wyszeptałam, całując go lekko w usta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz