Nie chciałem
Obudziłam
się, Jason spał w łóżku obok. Zasnęłam w ubraniu. Idę pogadać z rodzicami, żeby
zajęli się siostrą Jasona gdy wyjedziemy. Rodzice, byli w baraku szpitalnym,
tato był na korytarzu. Pobiegłam po mamę.
-Mam prośbę.
– zaczęłam. – Jason ma siostrę w wieku 13 lat. Jest sama, zajmiecie się nią gdy
wyjedziemy?
-Jasne. To
dla nas żaden problem, przekaż Jasonowi. – powiedziała mama.
-Przedstawię
wam ją na obiedzie. – powiedziałam.
-Super.
Jane, musimy iść na dyżur. Wybacz. – powiedział tato.
-Jasne,
rozumiem. – odparłam odchodząc.
Wróciłam do
piwnicy, Jason nie spał, siedział na łóżku. Czytał coś.
-Jesteś! Już
się martwiłem.
-Załatwiłam
twojej siostrze opiekę. – powiedziałam.
-Jesteś
wspaniała! – powiedział rzucając mi się w ramiona.
-Przedstawimy
ją przy obiedzie. – powiedziałam. – Może się z nią zaprzyjaźnię.
-Nie masz
koleżanek w swoim wieku? – zaśmiał się Jason.
-Tak się
składa, że odkąd trafiłam do wojska, nie znalazłam żadnej koleżanki. Sami
koledzy.
Chciałam
zobaczyć co słychać w moim oddziale. Odkąd wyjechałam mieli przerwę w
treningach. Pewnie cały ten czas siedzą i nic nie robią.
Po drodze
spotkałam Luka, uśmiechnięty szedł obok jakiegoś chłopaka.
-Jane? Co ty
tutaj robisz? – zapytał.
-Nie
wytrzymałam i przyjechałam. – odparłam.
-Kiedy
wracasz? – zapytał.
-Przyjechałam
z Jasonem, wracamy jutro. – odpowiedziałam.
-A co z
Theo?
-Nie ważne.
Muszę lecieć.
Odeszłam od
nich, Jason mnie dogonił i razem weszliśmy do namiotu. Ku mojemu zdziwieniu nie
było nikogo.
-Gdzie oni
są? – zapytałam Jasona.
-Dostali
nowego przywódcę. Walter wysłał wiadomość o twoim nowym stanowisku więc
przydzielili im kogoś innego. – wytłumaczył.
-Zapomniałam
o moim awansie. – zaśmiałam się.
-Chodź Julia
na nas czeka. – powiedział i machnął ręką.
Wyszliśmy
razem z namiotu i przeszliśmy do sali. Nigdy tu nie byłam. Telewizor, bilard,
ping – pong. Zbudowali go nie dawno? Albo po prostu nowicjusze nie mieli tu
wstępu. Na fotelu siedziała dziewczyna, ciemne kręcone włosy do ramion. Jest
bardzo podobna do Jasona.
-Jak się
masz siostrzyczko. – powiedział Jason.
-Dobrze.
-Cześć
jestem Jane. – przedstawiłam się.
-Julia. –
podała mi rękę. – Jason dużo mi o tobie mówił.
-A to
ciekawe. Moi rodzice zajmą się tobą gdy Jason i ja wrócimy do miasta.
-Może w
końcu nie będę sama. – powiedziała.
-To bardzo
fajni ludzie. – dodał Jason gryząc jabłko.
-Super.
Kiedy ich poznam? – zapytała.
-Przy
obiedzie.
-To co
robimy do tego czasu? – zapytał Jason.
-Muszę
jechać w jedno miejsce. – odparłam. – Będę za godzinę.
Wyszłam z sali,
wsiadłam na motor i ruszyłam w stronę lasu. Chcę jechać na polanę, gdzie razem
z Theo spędziliśmy piękne chwile. Dojechałam na miejsce, zsiadłam z motoru i
usiadłam na trawie. Przyciągnęłam do siebie nogi i po prostu siedziałam.
Usłyszałam silnik motoru. To pewnie Jason. Na polanę wjechał mężczyzna w kasku, zsiadł z motoru. Jason nigdy nie zakładał kasku. Wysoki chłopak podszedł do mnie. Theo.
-Nie
wiedziałem, że tu jesteś. – powiedział.
Wstałam i
otrzepałam spodnie.
-Theo ja tak
nie mogę. Powiedz mi, dlaczego mnie tak traktowałeś?
-Jane, może
myślisz że mam kogoś na boku albo, że w jakiś sposób knuję przeciwko Walterowi ale
tak nie jest. – zaczął. – Przez cały ten czas pracowałem, rozmawiałem z
prezydentem, w mieście spędzimy dużo czasu. Będziemy pracować w punkcie
dowódczym.
-Nawet jeśli
tak jest dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? Tylko robiłeś z tego takie
tajemnice. Zraniłeś mnie.
-Nie
chciałem, żeby tak to wyszło. Jak dowiedziałem się, że zostaniemy tam na długo,
zacząłem szukać mieszkania dla nas. Będziemy mieszkać na swoim.
-Theo… Przez
te twoje niespodzianki popadnę kiedyś w depresję. – zaśmiałam się przytulając
go.
-Czyli nie
jesteś na mnie zła? – zapytał.
-Tego nie
powiedziałam. – wyszeptałam, całując go lekko w usta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz