tło

tło
tło

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 1



                                                                    Przeszłość
Mam na imię Jane, nasz kraj jest kilka lat po wojnie, moi rodzice nie mają zielonego pojęcia co było przed wojną. Wiemy jedynie, że przetrwało kilka osób i udało im się na nowo odbudować świat. Moja rodzina nie należy do najbogatszych, jest nas czworo ja, moja mama Maria, tato Mark i starsza siostra Ellie. Moi rodzice pracują jako lekarze natomiast moja siostra i jej chłopak studiują. Ja nie mam planów na przyszłość. Chodzę do szkoły, nie jestem może najlepszym uczniem, ale staram się. Chciałabym pójść w ślady cioci, czyli do wojska. Ale czas pokaże. Dla mnie jest ważne tu i teraz.
                                                                   Sentyment
Kolejny dzień, pobudka wcześnie rano i do szkoły. W szkole spotykam się z moją paczką: Natalie, Will, Nathan, Jennifer i Theo. Jennifer i Nathan są ze sobą od kilku lat, bardzo się kochają. Natalie i Will to rodzeństwo, a Theo, tak jak ja nie jest z nikim spokrewniony, nie rzucamy się w oczy. Dzwoni dzwonek i wchodzimy do klasy,  pierwsza lekcja to ochrona bezpieczeństwa. Po lekcjach jak co dzień wyłamuje się w połowie drogi i idę sama, najpierw na klif, bardzo lubię tam przebywać. Widać z niego wszystko, co kiedyś było placem wojny: zniszczone budynki, spalone łąki, błąkające się bezbronne zwierzęta szukające czegokolwiek, co pomogło by im przetrwać. Siedzę w ciszy. Nagle za moimi plecami słyszę trzask gałęzi, jakby ktoś na nie nadepnął. To Will.
- Śledziłeś mnie?!
-Chciałem się tylko dowiedzieć, dlaczego tak daleko od domu się od nas odłączasz. Teraz wiem że przychodzisz tutaj i wiem dlaczego tutaj przychodzisz.
-Co masz na myśli?
- Kiedy byłem mały, mój brat pokazał mi to miejsce.
Pamiętam czas kiedy chodził cały na czarno, przygnębiony , zmarł jego brat, czuł do tego miejsca sentyment.
- Już nie będę ci przeszkadzał. Do jutra!
- Cześć.
Odszedł cicho. Odprowadziłam go wzrokiem. Po kilku minutach sama się zebrałam i wróciłam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz