tło

tło
tło

niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 24



                                 Wyjaśnijmy coś
Alex puścił oko do Jeana oni są w układzie, jestem tego pewna. Walter rozmawiał po ciuchu z prezydentem. Ciekawe czy reszta też zorientowała się że oni są w układzie.
-Jason, Theo chodźcie na słówko. – powiedziałam.
Wstaliśmy od stołu i poszliśmy na drugi kraniec sali. Jest na tyle duża, że nie słyszymy tego co mówią na drugim końcu.
-Nie wiem czy zauważyliście, ale to wszystko to oszustwo. Alex jest w zmowie z Jeanem. Zrozumiałam plan Alexa. Przyprowadził nas do tego miast, żeby zwalić winę na nich. – wyszeptałam.
-Tak, masz rację. – powiedział Jason.
-To co teraz z tym zrobimy? – zapytał Theo.
-Pojedziemy z grubej rury. Niech oberwą. – zaproponował Jason.
-Powiedzmy zgromadzonym tutaj i razem zastanowimy się co dalej. – odparłam.
-Niech będzie. – odpowiedział Jason.
Wróciliśmy na miejsce. Dali mi znak, żebym to ja powiedziała. Wiele razy mi powtarzano, że jestem szczera. Może to i racja, szczerość się teraz przyda. Ręce trzęsą mi się od złości. To przeze mnie tu wylądowaliśmy, to ja ich namawiałam, żebyśmy zaufali Alexowi. To moja wina.
-Pewnie zastanawia się pan dlaczego oskarżamy was o atak na nasze miasto. – zaczęłam. – Otóż ten oto człowiek… - wskazałam palcem na Alexa. – Stwierdził, że jest stąd i poinformował, że to właśnie wy zaatakowaliście nasze miasto.
Widziałam w oczach Alexa strach, od początku wiedziałam, że będzie się wypierał, wymigiwał. Nie pozwolę mu na to. Wszyscy siedzieli w ciszy, patrzyli na mnie, wielkimi oczami.
- Niczym wyruszaliśmy, powiedział nam, że ma tutaj przyjaciela. Myślę, że tym przyjacielem jest Jean. – dokończyłam zadowolona.
-Od jak dawna Jean pracuje dla pana? – zapytał Jason.
-Jakieś 8-9 dni. – odpowiedział.
-Wydaje mi się, że wszystko składa się w sensowną całość. – powiedział Theo.
-Dokładnie 8 dni temu schwytaliśmy Alexa, na klifie ze snajperką. Zabił kilka ważnych jednostek. – dodał Walter.
-Mamy do czynienia z niezłym kombinatorem. – odpowiedział prezydent. – Veronica przygotuj 2 cele, daleko od siebie.
-Przeszukajcie ich, chyba mają nadajniki. – powiedział Theo.
Zamkną ich, fajnie ale co dalej? Co z naszym teraz wspólnym przeciwnikiem.
 Gdy byłam mała, mama czytała mi bajkę. I zawsze podkreślała jedno zdanie, ważne dla nas.
,, Sam nigdy niczego nie osiągniesz, połączając siły będziecie nie do pokonania’’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz