tło

tło
tło

środa, 18 marca 2015

Rozdział 16



                                            Snajper
Noc spędziliśmy w piwnicy, rano nie wytrzymałam i wyszłam na świeże powietrze. Był ze mną Theo. Padał deszcz, nie było ani jednej żywej duszy na placu. Kompletna pustka.                                                     Coś strasznie mocno uderzyło mnie w rękę na wysokości łokcia. Czułam jak coś ciepłego spływało mi po ręce. Krew. Upadłam, Theo był ze mną, pomoże mi.  Ból rozrywał mi łokieć, tarzałam się po ziemi, Theo poszedł po pomoc, przybiegł mój tato. Zaprowadzili mnie do piwnicy, nie straciłam przytomności. Wyciąganie kuli, szycie, dezynfekowanie, wszystko czułam. Theo trzymał mnie, żebym się nie rzucała, w pewnym sensie jego uścisk mnie uspokajał. Myślałam o tym bardzo dużo, słyszałam jak tato mówił że dostałam od snajpera. Może mi się należało?
-Jason! – krzyknął Theo.
Jason Moore, podszedł bliżej, zobaczył bandaż na mojej ręce cały z krwi.
-O cholera, kolejny atak snajpera. – powiedział łapiąc się za głowę. – Znajdziemy go obiecuję.
-Jason, przyprowadźcie go do mnie, sam osobiście go przesłucham. – powiedział Theo z gniewem.
-Jasne! – odparł Jason wybiegając z piwnicy.
Dostałam lek przeciwbólowy, czułam się lepiej. Usiadłam oparta o ścianę, wtulona w Theo.  Jason, wpadł do piwnicy popychając na schodach jakiegoś chłopaka, mniej więcej w wieku 20 lat. Popchał go na schodach tak, że stoczył się i upadł na twarz. Chwycił go za koszulę i zaprowadził koło nas, to chyba ten snajper.
-Jane, to ten snajper, on cię postrzelił. – powiedział trzymając go.
Nie odzywałam się, patrzyłam mu w oczy, był nie ruszony. Tak jakby robił to od bardzo dawna, tak jakby to nie była jego pierwsza ofiara. To on musiał zabić Spencera Taylora. Theo do niego doskoczył, uderzył go w brzuch. Mężczyzna się zwinął z bólu.
-Jak się nazywasz? – zapytałam.
-Nic wam nie powiem. – odparł, trzymając się za brzuch.
Tym razem Jason nie wytrzymał i uderzył go prosto w nos, puściła mu się krew.
-Kim jesteś!? – zapytał Jason krzycząc.
-Jestem Paul! – wykrzyczał w bólu.
-Skąd pochodzisz? – zapytałam spokojnie.
-Jakieś 30 km stąd mamy takie samo miasto jak wy. – powiedział mężczyzna.
-Czego nas atakujecie? – zapytałam.
-Ze strachu! – odpowiedział.
-Mięczak. – rzucił Jason. – Jane, zamkniemy go w osobnej piwnicy, specjalnej dla takich cholerników jak on.
Nie odezwałam się już, Jason poszedł go zamknąć, Theo wrócił i usiadł obok mnie, jak wcześniej.
-To co nam powiedział jest ważne, tylko co teraz zrobimy z tą informacją? – zapytałam.
-Nie mam pojęcia, to już sprawa dowództwa. – odparł Theo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz