tło

tło
tło

niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 40



Raport
Zegarek pokazuje godzinę 7.00. Dzisiaj, wrócę do pracy razem z Theo. Wzięłam szybki prysznic związałam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Słońce świeci, ale nie jest ciepło, wieje chłodny wiatr. Z Theo wsiedliśmy na jeden motor i ruszyliśmy w stronę ratusza. W korytarzu było niezłe zamieszanie, dużo ludzi cywili i żołnierzy. Poszliśmy w stronę pokoju obserwacyjnego, zastaliśmy tam Jasona. Dawno z nim nie rozmawiałam, a na dodatek się z nim pokłóciłam. Gdy tylko nas zobaczył, na jego twarzy pojawił się uśmiech, miło mnie to zaskoczyło.
-Wróciła nasza bohaterka! – powiedział Jason.
-Daj spokój. – odparłam.
-Słuchaj Jane, wybacz mi za to jak się zachowałem, tam w garażu.
-Nie ma sprawy, powiedziałam co myślę, za co też powinnam cię przeprosić.
-Nie wiesz gdzie znajdziemy Waltera? – zapytał Theo.
Jason pokazał palcem na korytarz, za szybą stał Walter, rozmawiał z jakąś dziewczyną mniej więcej w moim wieku. Podeszliśmy do niego, na jego twarzy pojawił się uśmiech gdy nas zobaczył.
-Jak się czuje Jane? – zapytał.
-Dochodzę do siebie. Jak skończyła się akcja, bez żadnych problemów? – zapytałam.
-Tak, nie mają się już czym bronić. Sprawdziliśmy każdego żołnierza, czy nie ma broni. – oświadczył z dumą Walter.
-Wyśmienicie. – odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Musicie zdać raport z tego co się stało. – zawiadomił Walter.
-To konieczne? – zapytał Theo.
-Tak. Z recepcji weźcie arkusz i wypełnijcie spokojnie w domu.
Theo podbiegł do recepcji wziął jakąś kartkę i wrócił. Przyglądał jej się uważnie, po czym podał mi. Rzuciłam tylko okiem , poskładałam i wsunęłam do tylnej kieszeni spodni.
-Jakieś zadania na dzisiaj? – zapytałam.
-Obserwacja. – odparł Walter i kiwnął głową na pokój obserwacyjny.
Super, cały dzień ślęczenia nad monitorem. Ekstra. Usiadłam wygodnie na fotelu, Theo wyciągnął gazetę czytał o naszej akcji. Po przeczytaniu podał mi. Rzuciłam okiem, tłustym drukiem było napisane : Niesamowita akcja naszego wojska!
Nic nie było tam o moim wypadku, między innymi dlatego, że nie zdaliśmy raportu.
Nagle wszystkie monitory zgasły. Na największym pojawiła się twarz mężczyzny, młody, brunet o zielonych oczach. Ruszał się, to nie obrazek, ktoś przerwał monitoring.
-Myślicie, że zabierając nam broń, zrezygnujemy z walki? – zapytał mężczyzna. – Nie podpiszę z wami paktu, mimo braku arsenału. Będziemy walczyć choćby na pięści.
Po tych słowach monitor zgasł. Informatycy szybko naprawili monitoring. Przekaz był jasny, akcja może nie była niepotrzebna, bo mamy przewagę, ale wróg nie ustanie w walce mimo braku broni. To przerażające, tak młody mężczyzna chce zawładnąć wszystkim. Dlaczego? Spojrzałam przez okno, ludzie stali na chodnikach oszołomieni. Ten przekaz musiał lecieć na każdym telewizorze w tym mieście. Wszyscy już wiedzą, że bez wojny się nie objedzie.
Może wiele osób zadaje sobie teraz pytanie : Co teraz będzie? Dobrze pamiętam słowa prezydenta, że każdy cios dodaje mi energii. Teraz nie czuję potrzeby schowania się i wylewania łez nad tą sytuacją. Czuję potrzebę zemsty, czuję gniew.
Z moich przemyśleń odrywa mnie dotyk Theo. Czuje jego dłonie na ramionach. To przypomina mi, że nie mogę ryzykować, bo muszę żyć, dla niego. 


Kilka słów od autora :
Słuchajcie, nawet nie wiecie jak się cieszę, że podoba wam się moje opowiadanie. Te wszystkie bardzo miłe komentarza, wiadomości są dla mnie niesamowitą baterią.
Dziękuje wszystkim za poświęcony czas na czytanie tej powieści. Jesteście ekstra!

2 komentarze:

  1. Czy Jane umrze? Mam nadzieję, że nie, bo jeśli, tak to ... będzie źle
    Weny kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No takich szczegółów ci zdradzić nie mogę. Dzięki ;)

      Usuń